Płomień żądzy
Hanoch Levin
Czas: 140 min 1 przerwa Scena na Sarego 7
Obsada:
Tłumaczenie | Ela Sidi |
Reżyseria | Małgorzata Bogajewska |
Scenografia / kostiumy | Anna Chadaj |
Muzyka | Bartłomiej Woźniak |
Choreografia | Jacek Wazelin |
Reżyseria świateł | Marek Oleniacz i Małgorzata Bogajewska |
Asystent reżysera / inspicjent / sufler | Joanna Jaworska |
Płomień żądzy /Jakiś i Pupcze/ (Yakish ve-Poupche)
Sztuka Levina zabiera widzów w podróż w poszukiwaniu miłości i romantyzmu w absurdalnym świecie odartym z patosu, w którym w godzinę śmierci myśli się o „puszczaniu wiatrów” – opowiada tłumaczka, Elżbieta Sidi. – Levin funduje publiczności gorzkie i cyniczne spojrzenie na instytucję małżeństwa, seks, miłość i samo życie („Nie urodziliśmy się dla przyjemności. Urodziliśmy się, żeby kończyć i odchodzić!”). Jakiś i Pupcze to nie tylko czarna komedia perypetii matrymonialnych, której obiektami są antybohaterzy: impotent i brzydula, ale i dramat przemijania oraz okrutnej konfrontacji marzenia z rzeczywistością ponad ludzką wytrzymałość.
Premiera: 1 października 2015, Scena na Sarego 7
Gala premierowa: 4 października 2015, Scena na Sarego 7
UWAGA: przedstawienie dla widzów od 16 roku życia.
Małgorzata Bogajewska studiowała prawo na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, aktorstwo w poznańskiej Akademii Sztuk Wizualnych oraz scenopisarstwo w Camerimage Film School w Toruniu. Jest absolwentką Wydziału Reżyserii Dramatu Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie (2002). W latach 2004-6 pełniła funkcję dyrektora artystycznego Sceny Dramatycznej Teatru Jeleniogórskiego im. Cypriana Kamila Norwida.
Debiutowała jeszcze jako studentka reżyserii „Powrotem” Jerzego Łukosza w Lubuskim Teatrze im. Leona Kruczkowskiego w Zielonej Górze (2001). W ciągu kilkunastu lat pracy artystycznej wyreżyserowała ponad 30 spektakli; w tym dla teatru „Bagatela”: „Barbelo, o psach i dzieciach” Biljany Srbljanović, „Oblężenie” Jewgienija Griszkowca, „VIP-a” Stiga Larssona, wielokrotnie nagradzanego „Tatę” Artura Pałygi oraz „Płomień żądzy” Hanocha Levina.
Wśród premier, które ma na swym koncie, dominują współczesne dramaty, m.in.: „Tlen” Iwana Wyrypajewa (Teatr Powszechny, Warszawa, 2003), „Jednocześnie” Jewgienija Griszkowca (przedstawienie impresaryjne, 2004); „Testament psa” Dei Loher (Teatr Polski, Bydgoszcz, 2005), „Dotyk” Marka Modzelewskiego (Teatr Powszechny, Warszawa, 2005), „Osaczeni” Władimira Zujewa (Teatr im. S. Jaracza, Łódź, 2007), „Daily Soup” Amanity Muscarii (Teatr Narodowy, Warszawa, 2007), „Bóg mordu” Jasminy Rezy w warszawskim Teatrze 6. Piętro (2012), „Jajo węża” Ingmara Bergmana (Teatr im. S. Jaracza, Łódź, 2012) czy „Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku” Doroty Masłowskiej w Teatrze Studyjnym PWSFTviT w Łodzi (2013). Po twórczość Levina sięgnęła już, realizując w warszawskim Teatrze Dramatycznym „Wzrusz moje serce” (2015).
Sięgnęła również po klasykę dramatu, reżyserując „Hamleta” (Teatr im. Wilama Horzycy, Toruń, 2008) i „Kotkę na gorącym blaszanym dachu” Tennessee Williamsa (Teatr im. Stefana Jaracza, Łódź, 2010).
Małgorzata Bogajewska jest laureatką licznych nagród teatralnych, m.in.:
- 2002 – VIII Ogólnopolski Konkurs na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej – wyróżnienie za reżyserię spektaklu „Powrót”;
- 2004 – XIII Międzynarodowy Festiwal Teatralny „Zderzenie” w Kłodzku – Grand Prix dla monodramu „Jednocześnie”;
- 2004 – XXXIII Festiwal Monodramu WROSTJA – Grand Prix dla monodramu „Jednocześnie”;
- 2006 – XII Ogólnopolski Konkurs na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej – nagroda za reżyserię spektaklu „Dotyk”;
- 2007 – VI Festiwal Prapremier w Bydgoszczy – Nagroda Dziennikarzy dla spektaklu „Osaczeni”;
- 2008 – VIII Festiwal Dramaturgii Współczesnej „Rzeczywistość Przedstawiona” w Zabrzu – nagroda za reżyserię, Grand Prix i Nagroda Publiczności dla spektaklu „Osaczeni”;
- 2010 – XXVIII Festiwal Szkół Teatralnych w Łodzi – Nagroda Zespołowa dla spektaklu „Plastelina”;
- 2015 – X Festiwal Polskich Sztuk Współczesnych R@port w Gdyni - Nagroda Publiczności dla spektaklu „Tato”;
- 2015 – XXI Ogólnopolski Konkurs na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej - nagroda za reżyserię spektaklu „Tato”;
- 2015 – XV Jubileuszowy Festiwal Dramaturgii Współczesnej „Rzeczywistość przedstawiona” w Zabrzu - nagroda za reżyserię spektaklu „Tato” i nagroda Jury Młodzieżowego dla spektaklu „Tato”;
- 2015 – XIX Ogólnopolski Festiwal Komedii Talia w Tarnowie - nagroda za reżyserię spektaklu „Tato”; Grand Prix dla spektaklu „Tato”;
- 2015 – I Konkurs „Klasyka Żywa” - nagroda za reżyserię „Ich czworo” Gabrieli Zapolskiej w Teatrze im. Stefana Jaracza w Łodzi.
Olga Katafiasz, „Nieutulenie”, teatralny.pl, 16 listopada 2015:
„Świat istnieje, ale dla innych. Dla nas jest tylko wstyd – mówi Jakiś Huszpisz (Wojciech Leonowicz). To stwierdzenie, wypowiadane przez Biednego i Brzydkiego Młodzieńca, jakim jest Huspisz, wybrzmiewa przejmująco. Tym bardziej że oznacza kres nadziei – mężczyzna łudził się, że gdy zobaczy piękno, jego życie się odmieni.
Małgorzata Bogajewska tworzy świat, w którym niełatwo o pociechę. Jakiś Huspisz pragnie erotycznego spełnienia, ale potrzebuje miłości. Pupcze Chrupcze (Ewelina Starejki) bucha żądzą, ale chce tulić mężczyznę, a potem dziecko. Nieładni (choć trudno w to uwierzyć – w roli brzydkiej dziewczyny została obsadzona atrakcyjna, seksowna kobieta, Wojciech Leonowicz to mężczyzna bardzo interesujący – postaci dzięki aktorskiej ekspresji są szare, przeciętne, nijakie), już niezbyt młodzi, zamknięci w swoim życiu niczym w dusznej klatce. Mają wspólne marzenie: „nie urodzić się”, a jeśli już spotkało ich to nieszczęście – pozostawać w ciemności, z dala od ludzkich nieprzyjaznych oczu. I wiedzą – podobnie jak Krum, bohater innego dramatu Hanocha Levina – że „życie jest gdzie indziej”.
Mieszkają gdzieś na końcu świata, większe miasteczko wydaje się metropolią, w jakiej spełniają się marzenia. Reżyserka kluczowym elementem scenografii uczyniła tory kolejowe: układają się w okrąg, donikąd nie prowadzą, podróż kończy się w miejscu, w którym się rozpoczęła. Ta metafora – życia, istnienia jako trwania, wyznaczanego przez narodziny i śmierć – determinuje opowieść o poszukiwaniu miłości jako sposobu złagodzenia bólu, towarzysza codzienności.
Małgorzata Bogajewska czyta tekst Levina wnikliwie: dramat bohaterów budzi w widzach i współczucie, i śmiech. Tyle że to śmiech nieco wstydliwy – bo przecież w niemal każdej z postaci możemy się przejrzeć i dostrzec własne niespełnienie, własną małość, a przy tym proste pragnienie radości. Płomień żądzy – nie tylko erotycznej – trawi wszystkich bez wyjątku.
Bogajewska zdaje się bawić teatralnością – są prowadzące donikąd tory kolejowe, wanna, w której kąpie się (i w której rozważa samobójstwo) Jakiś, trumna na kółkach. Jest burdel w pobliskim miasteczku i pałac podejrzanej księżniczki. Niewielka przestrzeń sceny przy Sarego zamienia się w świat – ale dziwnie ciasny, jedynie dostępny, ubogi. Jakiś Huspisz i Pupcze Chrupcze, ich rodzice, swat Leibech (Marek Kałużyński) czy przedsiębiorczy Szwagier (Michał Kościuk) pragną tylko jednego: utrzymać się na powierzchni, nie pozwolić zepchnąć się w rozpacz. Godzą się na nijakość, bo niewiele w życiu widzieli lub – jak bohater Leonowicza – wiedzą, że nie dostąpią spełnienia. Młodzi chcą drugiego ciała, w którym być może znajdą ulgę. Ale ciało odmawia posłuszeństwa, okazuje się równie ułomne jak dusza. Starsi myślą już tylko o tym, by doczekać końca. Szwagier Michała Kościuka to typ dobrze znany w każdej rodzinie: za wszelką cenę chce wydać się kimś wyjątkowym, zaimponować prowincjonalnym krewnym. I wreszcie Leibech – ta postać funkcjonuje w przedstawieniu na innej zasadzie niż pozostałe. Gdy widzowie wchodzą do sali, on już siedzi w kącie sceny, pod drogowskazem wyznaczającym cele podróży – fałszywe, bo strzałki wskazują sprzeczne kierunki. Leibech wygląda jak żebrak albo wieczny tułacz: zniszczona walizka, ubranie zdatne na każdą porę roku, wytarte, pocerowane. Ten dziwny swat, który świadczy również wszelkie inne usługi, jest znakiem przetrwania za wszelką cenę. On nie łudzi się już, że człowiek może ufać życiu, że zasługuje na dobro i szczęście. Nieprzypadkowo Leibech – na którego wszyscy zrzucają winę za własne rozczarowania, za daremność planów i naiwność nadziei – jest przewodnikiem widza w tym kręgu, naznaczonym przez pętlę torów.
Bo przecież tory kolejowe muszą budzić również inne skojarzenia. W dramacie Levina wspomnienie Zagłady nie jest przywoływane, ale – to przecież jasne – ciąży nad determinacją bohaterów, ich instynktem przetrwania, również biologicznego. Ujawnia się ono nie tylko w rozpaczliwym pragnieniu erotycznego spełnienia, ale również prokreacji. Płomień żądzy jest bardzo dobrym przedstawieniem również dlatego, że reżyserka niezwykle subtelnie wygrywa pewne znaczenia tekstu: wydają się ledwie śladami, nie przysłaniają smutnej komedii o brzydkich ludziach; widz może za nimi podążać albo je zatrzeć.
Bogajewska obdarzona jest oryginalną wyobraźnią muzyczną, o czym mogliśmy się przekonać, oglądając choćby Tatę. W Płomieniu żądzy muzyka nie tylko buduje klimat kolejnych sekwencji, ale również kontrapunktuje działania postaci, bywa komediowa, niekiedy nostalgiczna. Ale największą frajdę zawdzięczamy aktorom: znakomici są przede wszystkim Ewelina Starejki, Wojciech Leonowicz, Michał Kościuk, Marek Kałużyński i Adam Szarek. Oglądając kolejne przedstawienie Małgorzaty Bogajewskiej w Bagateli, z podziwem patrzę na jej pracę z zespołem. Mówiąc najprościej: aktorzy po prostu lubią pracować z reżyserką, energia ich spotkania ujawnia się potem na scenie. Ta radość udziela się widzowi, a to dowód na sukces.”