Pomoc domowa
Marc Camoletti
Czas: 105 min 1 przerwa Duża Scena Karmelicka 6
Obsada:
Tłumaczenie | Bartosz Wierzbięta |
Reżyseria | Paweł Pitera |
Scenografia | Joanna Schoen |
Reżyseria świateł | Marek Oleniacz |
Asystent reżysera/ inspicjent/ sufler | Monika Handzlik |
Pomoc domowa (La bonne Anna)
Kontynuacja brawurowego Boeinga, boeinga – Odlotowych narzeczonych w przezabawnym tłumaczeniu Bartosza Wierzbięty. Dla rezolutnej pokojówki Nadii nowa praca oznacza nowe kłopoty, choć entuzjastycznie oddający się romansom chlebodawcy pozwalają jej drenować swoje portfele i barek. W spektaklu publiczność odnajdzie wszystkie chwyty klasycznej farsy.
La bonne Anna (zaprezentowana polskiej widowni jako Perła w 1971) jest debiutem scenicznym Camolettiego z 1958 i artystyczną rozgrzewką przed wystawionym cztery lata później Boeingiem, boeingiem. Główna bohaterka, Nadia, tak wiele razy opowiada jednak o poprzednim pracodawcy: „ile ja z nim miałam nerwów, z nim i tymi jego babami!”, że miłośnicy Odlotowych narzeczonych z łatwością rozpoznają w nim Maksa. Obie sztuki stanowią odrębne całości i wciąż są wielkimi przebojami nie tylko francuskich scen.
Premiera: 15 czerwca 2016, Duża Scena
Gala premierowa: 19 czerwca 2016, Duża Scena
Dramatis personae:
Nadia: niezwykle dyskretna, małomówna półsierota. Fanka wycieczek pod Grunwald, wysokogatunkowych trunków i szeleszczących banknotów. Stara się być pomocna w domu.
Norbert: pan domu, mąż żony i ofiara szwedzkich kontrahentów. Służbowo – dyrektor działu zamówień. Prywatnie – amator pszczółek.
Olga: trochę rozkojarzona piękna żona Norberta. Pomimo że jeździ warszawą do Konga (choć nic o tym nie wie), najlepiej czuje się u siebie w domu.
Maja: wrażliwa, wdzięczna i złakniona wolnego faceta młoda kobieta odziana w różowe futerko. Jej romantyczne nastawienie do rzeczywistości jest co rusz wystawiane na ciężkie próby.
Marek: przystojny człowiek wciśnięty w nie swoją pidżamę. Posiadacz pięknego mieszkania, do którego trudno mu zaprosić ponętną kobietę.
Prapremiera spektaklu wg tłumaczenia Bartosza Wierzbięty odbyła się w Teatrze Powszechnym w Łodzi.
Paweł Pitera, reżyser filmów fabularnych i dokumentalnych oraz scenarzysta, jest absolwentem Wydziału Filologii Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego (dyplom 1976) i Wydziału Reżyserii łódzkiej PWSFTviT (dyplom 1980). Ponadto Pitera to także tłumacz komedii teatralnych i wykładowca Międzynarodowej Akademii Dokumentu Dragon Forum.
Największą popularność i uznanie zyskał jako reżyser serialu telewizyjnego „Na kłopoty... Bednarski” (1986). Od końca lat 90. poświęcił się realizacji filmów dokumentalnych o życiu Jana Pawła II, w tym ważnego „Świadectwa” z udziałem Michaela Yorka (2008). Pitera został też stypendystą założonej przez Ronalda Reagana National Forum Foundation.
Jest autorem seriali i pełnometrażowych filmów telewizyjnych, m.in. : „Powrót do Polski”; „Watykan Jana Pawła II”; „Czwarty król”; „Jan Paweł II i Jego przyjaciel”; „Maciek, rower i ekonomia”; „Ach, te okienka”.
Paweł Pitera wyreżyserował (inscenizował) wiele sztuk teatralnych – głównie komedii i fars – w teatrach w Gdańsku, Rzeszowie, Poznaniu, Kaliszu, Olsztynie, Łodzi i Krakowie. Ponadto reżyserował również wiele teleturniejów, programów publicystycznych, muzycznych, edukacyjnych i reklamowych.
Piotr Gaszczyński „Pomoc dramowa”, teatralia.com.pl, 7 lutego 2017:
„Teatr Bagatela ma patent na farsy. Wbrew pozorom niezwykle trudną sztuką jest szczerze rozbawić widza. Szczególnie tego, który nie bywa w teatrze jedynie okazjonalnie. Pomoc domowa to swego rodzaju luźna kontynuacja kultowego już na tej scenie spektaklu Boeing, Boeing— odlotowe narzeczone… (obie historie wyreżyserował Paweł Pitera). W tekście nie znajdziemy niczego odkrywczego: małżeństwo, zdrada, kochanek, komedia omyłek, qui pro quo… pełen wachlarz farsowych chwytów. Jednak nie to jest w tym przedstawieniu najistotniejsze. Bez aktorów świetnie poruszających się wokół scenografii (...), byłaby to jedynie wydmuszka podszyta śmiechem. Widzowie mogą wygodnie i z przyjemnością rozsiąść się w fotelach i podziwiać teatralną zabawę.
Genius loci mieszkania (świata), w którym toczy się akcja, jest niewątpliwie gosposia (Anna Rokita). Swoimi uszczypliwymi uwagami, licznymi komentarzami oraz niedopowiedzeniami, mimiką, gestem, świetnie wpisuje się w kanon lokajów, pokojówek, kamerdynerów, salonowych obserwatorów, którzy wiedzą i widzą o wiele więcej niż pozostałym postaciom mogłoby się wydawać. Tak naprawdę to ona trzyma w rękach nici, wokół których rozwijają się poszczególne wątki. Wspominając swojego poprzedniego pracodawcę (aluzje do Boeing, Boeing…), gosposia nie szczędzi lokatorom i ich kochankom serdecznych, ale jednocześnie trafnychsłów, obnażają przy tym mieszczańsko-purytańską hipokryzję. Główny bohater, właściciel mieszkania (przykuwający uwagę Marek Kałużyński), pod przykrywką nagłego przypływu uczuć do teściów, wysyła do nich swoją żonę (dziewczęco urocza, przebiegła, ale wysublimowana w swoich działaniach Karolina Chapko). Deklarując pilny wyjazd służbowy i tym samym niemożność towarzyszenia ukochanej w podróży, bohater liczy na upojny weekend z brawurowo zagraną, stereotypową idiotką, samozwańczą gwiazdą portali społecznościowych (Kaja Walden). Nie spodziewa się jednak, że jego druga połówka nie ma zamiaru dotrzeć do rodziców i sama chce sprowadzić kochanka do mieszkania (Maurycy Popiel w świetnej roli nowobogackiego cwaniaka-przygłupa). Jak łatwo się domyślić, seria komicznych zdarzeń doprowadza do tego, że wszyscy znajdują się w tym samym mieszkaniu, nie wiedząc nawzajem o swojej obecności.
Nad całością zdarzeń czuwa oczywiście ona – niezawodna gosposia. Manipulując poszczególnymi bohaterami, kobieta rozstawia ich na właściwych pozycjach niczym pionki na szachownicy. Bez jej licznych interwencji, tworzenia dramowych scenek (przy których zresztą ma niezły ubaw), nie doszłoby do tylu, autentycznie śmiesznych, sytuacji. Największą wartością tego przedstawienia jest świadomość samych aktorów co do ról, które grają. Dystans do zestawu gestów, słów i zachowań wypełniających ich postaci, pozwala im bawić się samą grą. Najważniejsze, że ta zabawa udziela się również widzom.”